Myślę, że zasługuje już na pełnowymiarowe określenie „błyszczykoholiczki”. Jest to chyba moje druga mania po lakierach. W torebce noszę całą KOSMETYCZKĘ błyszczyków, balsamów i innych mazidełek. Ten maluszek trafił do mnie jakieś 2 tygodnie temu i również go tam ulokowałam, czyli było to wyróżnienie, bo tam znajdują się jedynie produkty, które bardzo lubię i nie wyobrażam sobie nie mieć ich przy sobie.

Błyszczyk dość specyficznie prezentuje się w opakowaniu, bo żółte zabarwienie mieniące się na róż/fiolet. Kto to widział? Po nałożeniu na usta prezentuje się moim zdaniem fenomenalnie. Stosuje go samodzielnie jak i również na szminkę. W obu rolach sprawuje się bardzo dobrze. Ma nieco lepką konsystencje, ale nie jest ona dokuczliwa na ustach. Pachnie lekko wanilią. Drobinki, które opalizują na wcześniej wspomniane kolory są kompletnie niewyczuwalne. Mały, prosty w użyciu aplikator nie sprawia najmniejszych problemów. Jego rozmiar umożliwia schowanie go nawet w kieszeni. Cały design na opakowaniu też przypadł mi do gustu. temu błyszczykowi mówię stanowcze TAK.
Ocena: 5.0/5.0

Produkt ten dostałam do tetsów dzięki uprzejmości portalu uroda.com.

Social Media:

5 thoughts on “Mary Kay – błyszczyk Silver moon.”

  1. Przyjazny skład, przynajmniej jak dla mnie. Kolor dość oryginalny, dlatego jestem ciekawa efektu na ustach:)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *