Kolejny produkt essence, który urzekł mnie swoim opakowaniem i barwami jakie jawią się w jego wnętrzu. Bardzo stonowane kolory, które teraz jesienią idealnie sprawdzą się do wykonywania makijażu na co dzień. Już mam kilka koncepcji jeśli chodzi o makijaże do pracy. Połączę to z klasyczną, czarną kreską (tu idealnym produktem jest eyeliner marki eveline) bądź brązową, lekko brokatową (eyeliner make up factory jest ostatnio u mnie na topie).
Cienie marki essence chyba żadnej czytelniczce śledzącej mojego bloga nie są obce, ale w ramach przypomnienia kilka informacji i subiektywnych odczuć na temat tego produktu”

Przystępna cena (cena paletki nie przekraczała chyba 15 zł)

Jakoś bardzo dobra jak za takie pieniądze, cienie są trwałe, nie rolują się jeżeli użyjemy pod nie bazy pod cienie (U mnie niestety nie ma możliwości stosowania cieni bez bazy, bo każdy              cień po kilku chwilach znika, osypuje się itp. Taki już urok moich powiek)

Kolory po nałożeniu są identyczne jak w opakowaniu i nie tracą swej intensywności.

Niestety lekko lubią się osypywać przy nakładaniu i musimy pilnować, by nie nakładać przy nadmiarze produkty na pędzelku.

Cienie te sprawdzą się do normalnego dziennego makijażu jak i na wieczorne wyjście ze znajomymi. (Możemy wtedy sięgnąć po kolory po prawej stronie paletki: brąz, czerń).

Co sądzicie o tej paletce?
Jakie cienie marki essence polecacie? Co z nowych produktów tej marki warto mieć u siebie w kosmetyczce?

Zdj. Piasecki
Social Media:

4 thoughts on “Recenzja: Essence LE Love Letters 01 Ever Thine, Ever Mine, Ever Ours.”

  1. jakie piękne kolorki ma ta paletka 🙂 ja nie miałam jeszcze nigdy żadnego cienia z essence,więc polecić raczej nie mam co 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *