Marzenia często się spełniają, szczególnie te kosmetyczne. Mam zaszczyt przedstawić Wam paletkę cieni Rose Gold Edtion od Huda Beauty. Sukces, jaki odniosła ta marka, a szczególnie jej właścicielka jest ogromny. W tym momencie produkty od Huda Beauty to jedne z najlepiej sprzedających się kosmetyków w sieci drogerii Sephora. Ja dostałam to cudo na urodziny. Mimo że obchodzę je dopiero 16 września, to zmusiłam, by została ona zamówiona wcześniej.

Paletkę możecie kupić jedynie w internetowym sklepie Sephora. Nie znajdziemy jej stacjonarnie. Koszt tego cuda to 319 zł. Wysyłka jest darmowa, a dodatkowo do zakupu otrzymujemy trzy próbki, które możemy samodzielnie wybrać.

Paleta zawiera 18 odcieni. Wyróżnimy 10 matowych, 2 perłowe oraz 6 metalicznych 3D cienie. Całość utrzymana jest w ciepłej kolorystyce. Uniwersalność tej palety pozwoli nam na stworzenie zarówno codziennych, jak i wieczorowym makijaży. Mamy nieskończenie wiele możliwości łączenia kolorów. Wystarczy zwykły look nieco urozmaicić jednym z metalicznych cieni i już na oku pojawia się coś niezwykłego.

Opakowanie trochę mnie zawiodło. Może po prostu dlatego, że jest inne niż zwykle. Tekturka z oczami i nazwą mieni się na złoto, jak możecie to zobaczyć na zdjęciu. Po wysunięciu z niej paletki ukazuje nam się czarny box z przeźroczystą szybką. W moim odczuciu opakowanie mogłoby być nieco solidniejsze. Oczekiwałam klasycznej metalowe lub plastikowej kasetki z pędzelkiem i lusterkiem w środku. Mam nadzieję, że to jedynie kwestia przyzwyczajenia.

Cienie matowe:
Bossy – śliwkowy, głęboki brąz. Niekiedy nazywany głębokim burgundem.
Flamingo – nasycony, jasny róż. Dobrze porównany do koloru piór flaminga.
Shy – kolor określany jako „dusty rose”, czyli zakurzona róża. Ja określiłabym to jako odcień ciemnej, herbacianej róży.
Bae – najjaśniejszy cień dostępny w tej palecie. Jasny beż mający nieco żółtawe tony.
Suede – brąz wpadający w szarości.
Coco – czekoladowy, głęboki, ciepły brąz.
Maneater – głęboka, krwista czerwień. Idealnie dopasowana do kanibalskiej nazwy.
Henna – brąz wpadający w pomarańcz, a nawet lekko w czerwień.
Sandalwood – brąz z żółtymi tonami.
Black Truffle – klasyczny, czarny mat.
 
Cienie metaliczne:
Dubai – cudowny, głęboki brąz ze złotymi i lekko zielonymi drobinkami.
Fling – żurawinowa czerwień z miedzianymi refleksami.
24K – prawdziwe złoto.
Rose Gold – mój ulubiony metalik z tej palety. Idealny złoto-różowy metalik z nieco miedzianym połyskiem. Boski!
Trust Fund – klasyczna miedź.
#Blessed – antyczne złoto.
 
Cienie perłowe:
Angelic – jasny róż ze złotymi drobinkami.
Moon Dust – szampański odcień ze złotymi drobinkami, które iskrą niczym bąbelki w kieliszku wypełnionym tym trunkiem.
Cienie prezentują się na skórze w sposób następujący:

Moja przyjaciółka, która jest wizażystką, zgodziła się, by wypróbować na mnie to cudo. Efekt moim zdaniem jest niesamowity. Niezbyt często możecie zobaczyć moją twarz tutaj, ale uwierzcie mi, że po zrobieniu make-upu nie poznałam siebie w lustrze. Makijaż oka to dowód na to, że cienie dobrze się blendują oraz mają dobrą pigmentację. W roli głównej „Rose Gold” z pomocą bazy NYX Glitter Primer. Paleta nie tylko z wyglądu różni się od innych, dostępnych na rynku. Niespotykane kolory oraz tekstury wprowadzają nas w zupełnie inny wymiar makijażu. Ma to swoje wady i zalety. Każdy cień musimy dokładnie poznać, by wiedzieć jak się blenduje, jaką ma teksturę, czy wymaga użycia bazy, a jeśli tak to jakiej. Wbrew pozorom nie jest ona idealna. Zachwyca, ale wymaga trudu. Ja jestem w stanie się zaakceptować ten fakt i poświęcić czas na zapoznanie się z poszczególnymi odcieniami. Zanim zabrałam się do testów, obejrzałam kilka instruktażowych filmików i rady, jakie z nich wyniosłam, są bezcenne. Dokładnie wiem jakie cienie dobrze się ze sobą łączą, że metaliki najlepiej nakładać palcem, bo niestety nie każdy pędzel podoła temu zadaniu, a by wydobyć piękno z iskrzących kwadracików i przenieść je wprost na powiekę dobrze jest sięgnąć po specjalną bazę do brokatów. Pigmentacja cieni, jak widzicie na swatchach, jest bardzo dobra, zadbać jedynie musimy o to, by a oku prezentowały się równie dobrze, a nawet lepiej. Mam nadzieję, że nieco przybliżyłam Wam ten produkt i zdecydujecie się na zabawę z barwami orientu.

Serdecznie zapraszam Was na Fanpage Aleksandry Płońskiej, której dzieło, w pełnej okazałości, możecie podziwiać na zdjęciu wyżej.
Social Media:

One thought on “Recenzja: Huda Beauty, Textured Shadows Palette Rose Gold Edition, paleta cieni do powiek.”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *